No pięknie… Wiedziałam, kiedy wrócić do blogowego życia – w sam raz na drugie urodziny bloga. Ten rok nie był łatwy, sporo się działo, a coraz mniej się pisało. Przybyło tu wielu nowych czytelników, próbowałam swoich sił w konkursie Blog Roku, nawiązałam kilka ciekawszych znajomości… a potem, ni stąd ni zowąd, dopadł mnie paskudny niczym angina ropna blok pisarski i przez trzy długie miesiące nie dał napisać ani słowa.
Na szczęście już jestem, cała i zdrowa, na nowej drodze blogowego życia, i gotowa na nowe wyzwania. Ale jako że trochę mnie tu nie było, być może czas o sobie przypomnieć, wywiązać się ze złożonej przed rokiem obietnicy i zgodnie z niepisaną jeszcze tradycją, zdradzić Wam kolejnych kilkadziesiąt randomowych faktów o mnie, dzięki którym poznamy się lepiej.
5 ludzi, przez których w końcu przestanę chodzić do kina
Skupiska ludzkie mają to do siebie, że potrafią skutecznie obrzydzić i uprzykrzyć człowiekowi każdą, nawet najprzyjemniejszą aktywność. Sobotni wypad do Ikei? Daj spokój. Koncert Arctic Monkeys? Jeszcze mi życie miłe. Wycieczka do Morskiego Oka? A weź…
Jednak wisienką na aspołecznym torcie mojego jestestwa, okazały się być… wizyty w kinie.
Trzeba natychmiast interweniować
Jak świat światem, raz na jakiś czas potrzebna nam jest jakaś interwencja. Czasami zbrojna, czasami chirurgiczna, a czasami… Tego dowiecie się już za chwilę.
A tak jak niemal wszystkie horrory zaczynają się od wyjazdu grupy nastoletnich przyjaciół do uroczego domku na odludziu, tak też wiele przygód o nieco mniej tragicznym zakończeniu niż owe filmy grozy zaczyna się właśnie od takich słów…