Skupiska ludzkie mają to do siebie, że potrafią skutecznie obrzydzić i uprzykrzyć człowiekowi każdą, nawet najprzyjemniejszą aktywność. Sobotni wypad do Ikei? Daj spokój. Koncert Arctic Monkeys? Jeszcze mi życie miłe. Wycieczka do Morskiego Oka? A weź…
Jednak wisienką na aspołecznym torcie mojego jestestwa, okazały się być… wizyty w kinie.