O przeterminowanych planach i marzeniach rozmawialiśmy ostatnim razem. Dzisiaj więc, tak jak obiecałam, zajmiemy się tymi rzeczami, których wprawdzie nie zdążyłam zrobić przed dwudziestką, ale nie wszystko jeszcze stracone…
Do trzydziestki zostało mi bowiem trochę czasu, może więc tym razem się wyrobię.
Kategoria: bridżet
4 rzeczy, których nie zdążyłam zrobić przed dwudziestką, a teraz już mi się nie chce
Jak ma się te -naście czy świeżo upieczone -dzieścia lat to bardzo łatwo uwierzyć, że na wszystko w życiu jest jeszcze czas i że właściwie wszystko dopiero przed Tobą. Pomocne dorosłe głosy z każdej strony podszeptują, na co jeszcze jest dla Ciebie za wcześnie, z czym warto zaczekać i na co liczyć. Skupieni na Całym Życiu, które Mamy Jeszcze Przed Sobą, nie zdajemy sobie nawet sprawy, jak wiele planów i marzeń umyka nam i blaknie gdzieś po drodze.
Widywałam już w różnych zakamarkach sieci spisy postanowień i checklisty do odhaczania sukcesów na każdym kolejnym etapie życia… Nie widziałam jednak, żeby ktoś jakoś szczególnie chwalił się tym, czego nie zdążył zrobić.
No to ja spróbuję.
W lutym mieszka ze mną Niemoc
Wiecie, że lubię Wam pisać lekko i przyjemnie, ale ten cholerny luty po prostu mi nie daje. Nie zliczę ile razy w tym miesiącu do głowy wpadał mi jakiś zabawny pomysł na tekst, który wyparowywał jak pieniądze z budżetu państwa, gdy tylko opuszkami palców dotykałam klawiatury. Kopa energii i pierwszy od dawna bodziec do pisania dał mi dopiero ten nieśmiało-absurdalny i absurdalnie-nieśmiały pomysł zgłoszenia się do tego konkursu. Głupio tak pchać się między największych naszej blogosfery i żebrać o smski nie oferując nic w zamian… Oferuję więc nowy tekst.
Luty jednak wciąż nie chce się skończyć, pozostając więc w jego dusznym klimacie opowiem Wam pewną nie do końca wesołą historię…